Warroza – największy wróg pszczoły miodnej
7 października 2018
Najgroźniejszą obecnie chorobą pszczół miodnych na całym świecie jest warroza. Choroba ta jest wywoływana przez pasożyta – roztocze Varroa destructor – który nęka gatunek pszczoły miodnej na całym świecie, poza Australią. Walka z tym pasożytem niesie za sobą duży nakład pracy ze strony pszczelarza przez cały rok. Dzieje się tak również w Pasiece Edukacyjnej „Skrzydlaci przyjaciele”, której ambasadorem jest firma TiM S.A. Dokładny proces leczenia wyjaśniają i demonstrują zainteresowanym osobom pszczelarze pasieki edukacyjnej.
Samice roztoczy varroa żywią się hemolimfą larw i osobników dorosłych. Szacuje się, że w naszej szerokości geograficznejbez pomocy pszczelarza rodziny pszczele giną po około 2 latach. Dlatego walka z nim jest planowana już zimą i prowadzona systematycznie przez cały sezon – od wiosny, do późnej jesieni.
Stosujemy zarówno środki lecznicze wydawane przez lekarza weterynarii, jak i kwasy organiczne oraz olejki eteryczne. W naszej pasiece każdego roku sposób leczenia jest odmienny. Chcemy w ten sposób zapobiec uodpornieniu pasożyta na zastosowane środki. W tym roku walka z warrozą rozpoczęła się wczesną wiosną, wraz z głównym przeglądem wiosennym, kiedy pszczoły zostały opryskane roztworem kwasu mlekowego. Do końca lipca prowadzona jest walka „techniczna”, polegająca na częściowej eliminacji warrozy wraz z wycinanymi larwami trutni. Po ostatnim pożytku nektarowym, którym w naszym obszarze jest lipa, pszczoły są polewane roztworem kwasów organicznych w postaci preparatu BeeHive Clean. Po ustaniu największych sierpniowych upałów, do uli mozna podać środki oparte na tymolu. Jest to organiczny związek chemiczny, występujący m.in. w tymianku, który przez dłuższy okres czasu (4-5 tygodni) likwiduje osobniki pasożyta varroa destructor, które namnażają się wraz z wylęgającymi się pszczołami.
Dopiero po zakończeniu składania jaj przez pszczelą królową można przystąpić do ostatecznego rozprawienia się z pasożytem. W połowie października przeprowadzamy kilka zabiegów silnym środkiem na bazie amitrazy, która po 3-4 zabiegach powinna zlikwidować ok 90% pozostałej w ulu warrozy. Po całkowitym zaprzestaniu czerwienia (składania jaj) – pod koniec listopada – wykonujemy ostatni zabieg amitrazą. Niestety duzym utrudnieniem jest ciągłe ryzyko ponownego zarażenia przez sąsiednie pasieki, znajdujące się w zasięgu lotu pszczół. Nie wszyscy pszczelarze wystarczająco walczą z warrozą lub robią to w różnych terminach. Dlatego bardzo często pszczoły z jednej pasieki przynoszą warrozę do kolejnej.
Jak widać proces walki z pasożytem jest długotrwały, bardzo pracochłonny i dość kosztowny. Nasi pszczelarze „trzymają jednak rękę na pulsie” i nie pozwalają, aby warroza dokuczała naszym podopiecznym. Przez cały sezon walka proweadzona jest wyłącznie środkami ekologicznymi, dostatecznie skutecznymi, a jednocześnie nie wpływającymi na jakość miodu i pogorszenie kondycji rodzin pszczelich. Dopiero późną jesienią stosowana jest „twarda chemia”, która nie ma możliwości przeniknięcia do miodu, którym częstowane są dzieci odwiedzające pasiekę.